Epilog

TAJEMNICZA ROZPRAWA
Pierwsza rozprawa sądowa Evelyn V. odbyła się wczoraj, w samo południe. Sąd orzekł, iż będzie ona prowadzona za zamkniętymi drzwiami, dlatego na wszelkie informacje musimy czekać aż do ogłoszenia wyroku. Wygląda na to, że oskarżona o bycie Motylem Evelyn V. zachowuje tajemniczość do samego końca.

KOLEJNE DZIWNE GRAFFITI
Tuż po trzeciej rozprawie Evelyn V. w tym samym miejscu, co jeszcze parę miesięcy temu można było zobaczyć graffiti autorstwa Butterfleye’a i tajemniczej EV, powstało całkowicie nowe dzieło. Tym razem zamiast ogromnego motyla i paru charakterystycznych dla naszego miasta figur jak mostu Golden Bridge, będących tłem dla komunikatu „Butterfleye is watching you”, mieszkańcy ujrzeli stosunkowo skromny (w porównaniu z poprzednim) mural: samą sylwetkę owada z widocznymi oczami, a na niej napis: „Evey nie jest mną”. Co ciekawe, w dolnej partii skrzydła odciśnięta jest czerwoną farbą czyjaś dłoń. Policja bada sprawę.

NA TROPIE CZŁOWIEKA-WIDMO
Mimo że wyrok w sprawie Evelyn V. wciąż nie jest znany, policja potwierdza wiadomości, iż podjęto nowe kroki dotyczące zarówno niej jak i Butterfleye’a. Ujawniono także, że to zeznania oskarżonej naprowadzają śledczych na trop osoby, której dłoń została odciśnięta na murze. Na konferencji prasowej Martin Honnet, policjant od początku zajmujący się sprawą, mówił: „Odciski palców, pobrane ze ściany, nie pasują do żadnej osoby w aktualnej bazie danych, jednak panna V. zasugerowała, abyśmy sprawdzili pewną osobę, która nie znajduje się już w niej. Choć początkowo mieliśmy wątpliwości, okazało się, że miała rację”. Na pytanie jak to możliwe, odpowiada, że osoba ta formalnie nie żyje. Nikt nie wie, jak można wytropić kogoś w tak dziwnym stanie (nie)bytu.

SEPTEMBER LEAVEAN – OD DZIENNIKARKI KULTURALNEJ DO DZIENNIKARKI ŚLEDCZEJ
Artykuł z popularnej gazety pt. „Efekt motyla”, napisany przez September Leavean, młodą dziennikarkę, która wcześniej znana była z działu kulturalnego, wywołał spore zamieszanie. Nikt nie spodziewał się, ze panna Leavean posiada takie zdolności i ma tak wiele do powiedzenia o światku przestępczym. W swoim obszernym artykule nie tylko demaskuje paru znanych biznesmenów, którzy po godzinach zajmują się przemytem narkotyków, ale także zmusza nas do spojrzenia na sprawę Evelyn V. z zupełnie innej strony – ze strony samej oskarżonej. Na wszelkie głosy oburzenia odpowiada pewnie: „wszystko jestem w stanie udowodnić”.
Więcej na stronie 3.

DON LOTARIO W POTRZASKU
Tom S. według danych w systemie jest zwykłym, młodym mężczyzną, opiekującym się swoją chorą matką w stanie Ohio. Jednak okazuje się, że matka od dawna mieszka za granicą, zajmując się swoją karierą, zapominając przy tym o reszcie rodziny. Tom zmienił tożsamość i pewnego dnia przyjechał do San Francisco, zwabiony tajemniczą sylwetką Butterfleye’a. Trzeba przyznać, że maskował się świetnie. Mało kto o nim słyszał, a policja, zajęta pogonią za Motylem, nie śmiała wspomnieć o nim prasie. Dopiero teraz, gdy Evelyn V. stanęła przed sądem, okazało się, że wcale nie jest tak niewinny, jakby mogło się wydawać, a niewidzialność działała tylko na jego korzyść. Oficjalne zarzuty nie są jeszcze znane, wstępnie jednak oskarża się go o ataki hakerskie, chodzą także głosy, że gdy tylko znajdzie się wystarczającą ilość dowodów, będzie można wszcząć na nowo postępowanie dotyczące masakry w liceum w Ohio sprzed ponad osiemnastu lat.

EV. SKAZANA
Długo oczekiwany moment, poprzedzony szumem wokół głośnego artykułu September Leavean, tajemniczym graffiti i licznymi spekulacjami, w końcu nastał. Po pięciu długich rozprawach Evelyn V. została skazana na dwanaście lat pozbawienia wolności, z uwzględnieniem okoliczności łagodzących i z zastrzeżeniem prawa do możliwości zwolnienia warunkowego za dobrym sprawowaniem. Ostatecznie ukarano ją za pomocnictwo, zatajanie informacji o morderstwie oraz niszczenie mienia publicznego. Oczyszczono ją natomiast z zarzutów morderstwa Anabelle Farrell. To oficjalne: to nie ona jest Butterfleye’em.
Co z prawdziwym Motylem?
„Odleciał”, odpowiada Martin Honnet z nadzieją w oczach.

MARTIN HONNET – „JESTEM ZMĘCZONY”
Martin Honnet, zasłużony policjant San Francisco, podczas uroczystości wręczania odznaki dla najbardziej zasłużonych ludzi miasta przez samego prezydenta, poza słowami wzruszenia i licznymi podziękowaniami, ogłosił, że odchodzi na zasłużony odpoczynek.

„Sprawa Butterfleye’a została zakończona. Mimo że nie został złapany, jestem niemal pewny, że już nas nie nawiedzi. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie przez cały ten czas i dodawali mi sił, aby doprowadzić to do jak najszczęśliwszego końca. Dzięki tej odznace jestem niemal pewny, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby zapewnić innym bezpieczeństwo. Jednocześnie jestem też zmęczony i mimo że niektórzy zapewniają mnie, że taki stary jeszcze nie jestem, odchodzę na emeryturę.”

------------------------------
To już jest koniec, nie ma już nic! Mam nadzieję, że wszystko w miarę się wyjaśniło i nie zawiodła Was taka końcówka :) 
Co dalej ze mną? Biorę sobie przerwę od dłuższych opowiadań. O ile chodzą mi po głowie cząstki pomysłów, to żaden nie układa się w jakąś całość, a przynajmniej nie taką, o której pomyślałabym "o, to jest fajne, chcę to pisać". Czekam na oświecenie :) Niemniej z blogosfery nie znikam, jestem na Legilimencium, gdzie publikuję krótkie opowiadanka, trochę swoich przemyśleń i inne pierdoły. Właśnie ukazała się obiecana Anonymie mini z Kurtem, na którą serdecznie zapraszam. Dodałam odnośnik do niej także w zakładce "ekstra", zresztą nie tylko to. Także zapraszam do zajrzenia. Gdybym zaczynała coś nowego dam znać (o ile chcecie być poinformowani, oczywiście). Wy natomiast wciąż mnie informujcie o swoich nowościach.
Mam jeszcze trochę do powiedzenia, a nie chcę robić syfu pod notką, dlatego....

Motyle Oczy