Podziękowania

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy to przeczytają, pewnie nawet nie wszyscy tu zajrzą, ale chcę mieć czyste sumienie. I lżej na wątrobie.
Nie wiem, czy to zabrzmi głupio, może ktoś odbierze to tak jakbym była nie wiadomo jak w sobie zadufana, ale jestem dumna z tego opowiadania i póki co jest ono moim najukochańszym dzieckiem. Ale pewnie nie byłoby w połowie tak dobre i być może nie dobiłabym do mety, gdyby nie Wy, bo Wasze komentarze i głosy dopingu motywowały mnie i często też inspirowały.
Chciałabym podziękować każdemu z Was z osobna, każdej osobie, która weszła i Spotkania jakoś zapisały się w pamięci, ale wiem, że to niemożliwe. Przed opublikowaniem epilogu przewinęło się Was aż 24391, niektórzy byli takimi "cichymi czytelnikami", inni regularnie dawali o sobie znać.
Największe podziękowania należą się naturalnie Fedorze, której to opowiadanie jest dedykowane. Dobrze wiesz za co. Dziękuję też Leszczynie, bo dzięki niej powstało znakomite nawiązanie do V jak Vendetta, Insomni, która wychwala mnie, mimo że wcale na to nie zasługuję i zawsze mówi, że będzie dobrze, a także Clarze, która wykonała świetny rysunek Butterfleye'a. Wielkie dzięki też osobom, które są ze mną jeszcze zza czasów mojego pierwszego opowiadania na Onecie: Jeanelle, Condawiramurs, Wilo, Psyche (wiem, że czytasz, bo widzę wejścia z Twojego bloga! :) ), po raz kolejny Fedorze, a także Elfabie, która nieraz pomogła mi ogarnąć szablony na blogspocie, dzięki! Nie zapominam też o Shy, Megan, hindsight, Elly, Agnieszce, Dusi, Aurze, Anonymie, Belli, Imseth, ostatnihorkruks, Iss, Mil, a także 香奈子, której kiedyś podesłałam na jej prośbę LS. Wasze słowa są zawsze dla mnie bardzo ważne. Podziękowania lecą także do wszystkich 47 (!) obserwatorów i do anonimów, tych wspomnianych wcześniej "cichych czytelników".
Myślę, że nikogo nie pominęłam. Mam nadzieję.
Mam też nadzieję, że przynajmniej jakaś część z Was zostanie ze mną chociaż przez jakiś czas, albo gdy w końcu mnie olśni na coś dłuższego, to zawitają ponownie.
A z najciekawszych wyników wyszukiwania Lombard-st wyróżniam: dlaczego ona nie ja lombard (dlaczego ja?), jak to wszystko prawda to czemu mi nie powiedzialas wczesniej tylko mnie hakujesz (nie mam pojęcia, przepraszam), co zrobić gdy lombard jest zamknięty (zadzwonić po Butterfleye'a?), alitel tabletki (znowu raczej nie pomogłam).
No nic, odpalam sobie Fly high butterfly i lecę!

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jakie my piękne z tymi czarno-białymi avatarami! Piękne, młode, dobrze się zapowiadające artystki w branży graficznej (Legilimencja) i muzycznej (Fedora)! :D

      Usuń
  2. co zrobić gdy lombard jest zamknięty (zadzwonić po Butterfleye'a?)
    HAHHAHAHA <3

    Dziękuję za wymienienie mnie w podziękowaniach. Mówiłam Ci, że czytanie LS to była sama przyjemność <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to nie zasługujesz na wychwalanie???!!! No nie xD
    Dziękuję ja Tobie za możliwość czytania czegoś, jak to byś Ty ujęła, zacnego :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow i ja się tutaj znalazłam! To chyba ja muszę ci podziękować za tę historię i możliwość przeżycia swego rodzaju przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówka wymiata! Dziękuję za wzmiankę. I bądź dumna, masz do tego pełne prawa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie ma sprawy. zawsze gotowa do niesienia pomocy :) również dziękuję za tę historię.
    a google potrafi człowieka zaskoczyć. Mojego hitu z Ginevry chyba nigdy nie pobiję: jak zaspokoić chłopaka w lesie. mhm.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za wymienienie mnie w podziękowaniach, ja również Ci dziękuję! Słowa wyszukiwane są czasem naprawdę, naprawdę dziwne. Co zrobić kiedy lombard jest zamknięty, hahahaha ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za wymienienie mnie w podziękowaniach, chociaż bardzo wątpliwie, czy na to zasłużyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciąż tu zaglądam z nadzieją na nowe wieści, może informacje o nowym opowiadaniu (albo wydanej książce:D.) Dziękuję, ale to także jak chcę Tobie podziękować. Co tu dużo wymieniać - za wszystko. Zawsze będę o Tobie pamiętać, bo nawet nie zdajesz sobie sprawy jaką ważną postacią byłaś w części mojego krótkiego (jak na razie, oczywiście) życia. Zawsze gdy włączę 'Her name is Alice' pomyślę o takiej sobie ot Legilimencji :)
    Pozdrawiam i z serca błogosławię,
    ostatnihorkruks

    OdpowiedzUsuń

Motyle Oczy