POŻAR NA ALCATRAZ
Wczoraj
wieczorem około godziny 22.30 na wyspie Alcatraz, znanej głównie z
nieczynnego obecnie więzienia o zaostrzonym rygorze, wybuchł pożar.
Zauważony został przez przychodnia, który ujrzał ogień podczas
wieczornego spaceru z psem. Na miejscu od razu pojawiła się straż
pożarna. Nie ma ofiar w ludziach, jednak część zabytkowego więzienia
została nadpalona, w związku z czym jedno skrzydło budynku zostanie
zamknięte dla zwiedzających ze względów bezpieczeństwa. Według policji, pożar był wynikiem podpalenia. Aktualnie nie wiadomo, kto mógłby to
zrobić, jednak służby rozpoczęły śledztwo w tej sprawie.
TAJEMNICZY „BUTTERFLEYE”SPRAWCĄ ZESZŁOTYGODNIOWEGO POŻARU?
Na
jaw wyszły ukrywane przez FBI listy, które otrzymywali już od pewnego
czasu. Wszystkie z nich podpisane były przez niejakiego „Butterfleye’a”,
który w swoich listach przyznaje się do popełnionych przestępstw
(między innymi do morderstwa jednej z członkiń Rady Nadzorczej w
styczniu br. - policja podejrzewała nieszczęśliwy wypadek - czy też do
włamania do Muzeum Sztuki Współczesnej i zniszczenia jednego z
najcenniejszych zbiorów) i jawnie kpi sobie ze służb. „Jesteście zbyt
głupi i za bardzo zaślepieni” pisze. W związku z odkryciem prasowym
powstaje pytanie: czy zeszłotygodniowy pożar na Alcatraz był również
jego dziełem? Póki co nikt z upoważnionych nie chce o tym rozmawiać.
BURMISTRZ USPOKAJA
„Wspomniane
listy urwały się jakiś czas temu; nie ma powodów do niepokoju” – mówi
burmistrz Raymond Porter. „Uznaliśmy za stosowne, żeby nie informować
mediów o tych wiadomościach, aby nie siać niepotrzebnej paniki” –
tłumaczy. „Gdyby zagrożenie było realne, na pewno nie przemilczelibyśmy
tego.”
NOWY BURMISTRZ WYBRANY
Raymond
Porter został zwolniony ze swojego stanowiska. Ludność domagała się
ponownych wyborów, uzasadniając swoją prośbę stwierdzeniem, iż aktualny
burmistrz jest już za stary i nie daje sobie rady z narastającym
chaosem. Na jego miejsce wybrano Dericka Ferrella, popularnego wśród
obywateli młodego prokuratora okręgowego. „Jest znany ze swojego
pogodnego usposobienia. Można na nim polegać. Ma potencjał”, mówią jego
znajomi.
„BUTTERFLEYE” NIEUCHWYTNY
Nadal
nie wiadomo, kim jest tajemniczy „Butterfleye” i jakie są motywy jego
działań. Na listach, pozostawionych przez niego nie znaleziono odcisków
palców, a wszelkie tropy prowadzą donikąd.
Z
kolei na miejscu wcześniejszego pożaru na wyspie znaleziono małą
kwadratową kartę z wymalowanym na niej motylem, którego wzory na
skrzydłach układają się w parę oczu. Wszyscy są zgodni co do tego, że
jest to jednoznaczne z oznaczeniem miejsca swojej kolejnej zbrodni.
Reszta wciąż pozostaje zagadką.
Pierwszy komentarz merytoryczny na tym blogu należy do mnie, rock'n'roll! \m/
OdpowiedzUsuńSą dwie rzeczy, których nienawidzę w opowiadaniach: otwartych prologów i otwartych zakończeń. Ale tutaj nie ma otwartego prologu, uff, oddycham, dzięki Ci. A zatem, jak się domyślam, są to nagłówki z pierwszych stron gazet. To pożar na (w?) Alcatraz, tu włamanie do Muzeum, tutaj listy do FBI... czy za tym wszystkim stoi tajemniczy "Butterfleye"? I kim on jest? Czy kiedykolwiek go poznamy i dowiemy się, skąd ten motyw motyla w pseudonimie i makijażu? Czas pokaże. Zapowiada się ciekawe, dlatego pracuj, pracuj, pracuj i dobrze to rozwiń, żeby Ciocia Fedora miała co czytać. :)
Pozdrawiam
A tak się na Ciebie złościłam, wściekałam się z powodu ewidentnego zamknięcia violent-storm, a tu proszę, zupełnie niepotrzebnie szarpałam sobie nerwy ;) Spodobał mi się ten prolog, nie ma co dłużej ukrywać. Jest naprawdę dobry, już w pierwszych linijkach wciągnął mnie na całego. Na przyszłość już sobie dobrze zarejestrowałam tego gościa-od-korespondencji. Nieźle podsumował pracę tzw. `stróży prawa`, którzy z reguły również popełniają zbrodnie, niekoniecznie ze skutkiem śmiertelnym, aczkolwiek palenie marihuany dla rozluźnienia i sprawdzanie czystych ludzi, przeoczając złoczyńców, to już jest coś wysoce niesprawiedliwego ; p
OdpowiedzUsuńPanowie w niebieskich mundurach mają łyso, że ktoś z łbem na karku dopracowuje swoje zbrodnie w najmniejszych szczegółach, i jeszcze wychodzi z nich bez szwanku i strat. Tylko dziwię mu się, że jest na tyle ryzykowny, by wysyłać im listy. Ja bym się na to nie zdobyła.
Opowiadanie zaczyna się obiecująco, pozostaje mi teraz czekać na pierwszy rozdział ; ) Ciekawa jestem, jak ukształtujesz postać Evelyn. Przydałaby się jakaś odmiana po Alyson, bo te jej ciągłe rozterki, lamenty i wybuchy złości bez jakiegokolwiek racjonalnego wytłumaczenia już mnie powoli dołowały.
Buziaki < 3
Widzę, że jesteś w swoim żywiole, czuć to w treści tego prologu:) Zapowiada się naprawdę ciekawie. Był pewien okres w moim życiu, kiedy czytałam sporo o Alcatraz i to ciekawe doświadczenie znowu do tego wrócić. Jak się spodziewam, miło będzie mi się czytało Twoje nowe opowiadanie, tak więc życzę dużo weny^^
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podobał ;) Ciekawe kim jest BUTTERFLEYE? Może nawet zna osobiście Raymonda Portera?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny ;]
no no no, Legilimencjo, zaskakujesz mnie coraz bardziej:P thriller pscyhologiczny ? i zapewne kryminał jakiegoś rodzaju także?w dodadtku ciekawie napsiany prolog, który wskazuje na to, że władze maja zapewne z pożarem coś wspólnego, tylko nie chcą się do tego przyznać?jestem bardzo ciekawa, kto będzie głównym boahaterem:) pewnie nie bez powodu w nagłowku jest ta dziewczyna:P
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana ^^
OdpowiedzUsuńProlog bardzo mi się podobał. Oczywiście ciekawi mnie tożsamość Butterfleye'a. Co kryje się za tym pożarem? I jak dalej rozwinie się akcja?
Tęsknię za violent, ale moja pustka zostaje zapełniona. Dziękuję :P
PS. Zmieniłam nick.
[milosc-ron-hermiona]
Bloga czytałam już kiedyś, ale dopiero teraz postanowiłam skomentować. Lubię Evelyn choć jej naiwność i zadurzenie w Butterfly nie raz mnie wkurzało i przerażało. Co do Butterfly nie mam się do czego przyczepić, uwielbiam jego tajemniczość i drapieżność. Przypominał mi tygrysa wylęgają się na słońcu, który w każdej chwili może cię pożreć. Po za tym uwielbiam kryminały ;) Na koniec chciałabym ci podziękować za tą oryginalną powieść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję za komentarz, wywołał szeroki uśmiech na mojej twarzy :) cieszę się że ktoś jeszcze tu zagląda i czyta moją historię.
UsuńRównież pozdrawiam!